 
												
						Wprawdzie wszystko wydarzyło się   17 maja 1995 roku w San Diego, ale historia do dzis  budzi emocje.
W  San Diego doszło do jednego z najbardziej niezwykłych pościgów policyjnych w historii USA.
35-letni Shawn Nelson, były żołnierz i mechanik, włamał się o świcie na teren bazy Gwardii Narodowej przy Mesa College Drive.
Po sforsowaniu ogrodzenia zakradł się do stojących bez opieki czołgów M60A3 Patton.
Kilka prób zakończyło się niepowodzeniem, lecz w trzecim pojeździe znalazł wystarczającą ilość paliwa. Nelson uruchomił silnik i bez przeszkód wyjechał przez bramę bazy.
Rozpoczął się jeden z najwolniejszych, ale i najbardziej widowiskowych pościgów w dziejach USA. Przez 23 minuty czołg poruszał się ulicami miasta z prędkością około 40 km/h, niszcząc wszystko na swojej drodze.
Nelson staranował ponad 40 samochodów, sygnalizację świetlną, latarnie, a nawet hydranty, wywołując panikę i chaos wśród mieszkańców.
Policja i funkcjonariusze drogówki nie byli w stanie zatrzymać ważącej ponad 50 ton maszyny. Dopiero gdy czołg utknął na betonowej barierze przy jednej z autostrad, funkcjonariusze zdołali wedrzeć się do środka. Ponieważ Nelson odmawiał poddania się, został postrzelony w  płuca  i odtransportowany do szpitala, gdzie wkrótce  zmarł.
Choć bilans materialnych strat był ogromny, nikt poza sprawcą nie zginął.
Wydarzenie, określane jako „San Diego Tank Rampage”, do dziś pozostaje symbolem najbardziej nietypowego pościgu w historii amerykańskiej policji.
 
 
 
						
					
 
										
Komentarze do wpisu (0)