 
												
						Artykuł zawiera szczegóły, które mogą być nieodpowiednie dla wrażliwych czytelników.
Komu zaufać, skoro nawet adwokat okazuje się przestępca!  Wiele klientów zaufało Szczecińskiemu adwokatowi Markowi K, spisując u niego swój testament. Adwokat postanowił wykorzystać to dla pozyskania znacznych zasobów finansowych.
To jedna z najbardziej szokujących spraw w historii polskiej palestry.
Według ustaleń prokuratury i sądu, Marek K., wykorzystując zaufanie klientów, zorganizował dochodowy proceder fałszowania testamentów. Współpracował m.in. z Ewą T., swoją sekretarką, którą sąd uznał za osobę pomagającą, ale jednocześnie świadomą przestępczego charakteru działań.
Oskarżeni przedstawiali w sądach sfabrykowane testamenty, które wskazywały fikcyjnych spadkobierców lub osoby pominięte w prawdziwych zapisach. W ten sposób udawało im się wyłudzać postanowienia sądowe o nabyciu spadku, pozbawiając majątku prawdziwych spadkobierców. Za „usługę” żądali od klientów od kilkudziesięciu do nawet 100 tysięcy złotych.
W toku śledztwa i rozpraw wyszły na jaw kolejne przypadki. Jednym z nich był przedsiębiorca z Zakopanego, Mirosław S., który chciał ominąć rodzeństwo w spadku po matce.  Za fałszywy testament przygotowany w kancelarii Marka K. zapłacił 60 tys. zł i wyjął dokument ze szlafroka matki w obecności rodzeństwa. Marek K. miał go zapewnić, że „robił to już wcześniej”.
Proces przeciągał się latami. Sprawa do sadu trafiła w 2015 roku i trwała prawie 10 lat, proces przeciągał się z powodu działań obrony, stanu zdrowia oskarżonego i licznych prób podważenia legalności dowodów.
Obrona adwokata kwestionowała użycie prowokacji dziennikarskiej jako nielegalnego materiału dowodowego, powołując się m.in. na analogiczne przypadki z udziałem CBA. Jednak Sąd Apelacyjny uznał, że działanie dziennikarzy było legalne i stanowi kluczowy dowód – ponieważ to adwokat zaproponował fałszerstwo, a nie został do tego skłoniony z zewnątrz.
W jednej z rozpraw Marek K. w emocjonalnym wystąpieniu oskarżył prokuraturę o karierowiczostwo i twierdził, że stał się ofiarą „polowania na czarownice”.
Sprawstwo i wina oskarżonych nie budzą wątpliwości. Adwokat, podobnie jak notariusz, to zawód zaufania publicznego. Marek K. wykorzystał swoje stanowisko, wiedzę i relacje z klientami do popełniania poważnych przestępstw” – podkreślił sędzia  w uzasadnieniu wyroku.
Sąd skazał Marka M. za trzy oszusta z fałszywymi testamentami i jedno usiłowanie oszustwa. Udowodniono mu też bezprawną sprzedaż swojej kancelarii, mimo że miał zakaz jest zbywania na poczet przyszłych grzywien i kar.
Marek K. został skazany na 6 lat więzienia, 10-letni zakaz wykonywania jakiejkolwiek działalności prawnej,
Musi zapłacić 40 tys. zł oraz zadośćuczynienie: 50 tys. zł dla jednej z pokrzywdzonych,
Wcześniej został wydalony z palestry za przywłaszczenie środków klientki.
Obecnie odsiaduje karę w Zakładzie Karnym w Stargardzie.
Ewa T. dostała 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata.
Ten skandal to ostrzeżenie o tym, jak  zaufanie wobec adwokata może być wykorzystywane do ogromnych oszustw i może doprowadzić do dramatów pokrzywdzeń. Jednocześnie to historia o tym, że czasem prowokacja medialna ujawnia więcej, niż lata pracy prokuratury.
Ewa Taylor
						
					 
										
Komentarze do wpisu (0)