„DZISIAJ JEST ODPOWIEDNI DZIEŃ…”
„Właśnie wspominamy dawne czasy i przypomniało mi się, jak mi kupiłaś na urodziny te glany z ogniami, OMG!!! To był szał!!! Ale musiałaś się wykosztować 💓 Dziękuję 🥰🥰🥰 To był chyba najlepszy prezent, jaki dostałam 🙂 Byłam gość na dzielni 😂”
Takiego oto SMS-a dostałam dziś rano od mojej siostry. Pisze o butach, które dostała ode mnie na swoje 18. Urodziny, a obchodziła je (ehm ehm) lat temu – no powiedzmy, że moja córka, której jeszcze wtedy nie było na świecie, niedawno obchodziła swoje 20. urodziny. Więc trochę czasu minęło.
Ale dlaczego o tym piszę?
Bo mnie na tych urodzinach nie było… tak jak i na następnych i następnych i następnych….
Dla nastolatki prezent był wystrzałowy (i tak! Przesyłka kosztowała prawie tyle, co te buty), ale nie było mnie na miejscu, żeby wspólnie świętować tak wyjątkowy dzień.
To tylko jeden przykład, nie wspomnę o innych uroczystościach rodzinnych, świętach czy ważnych momentach.
Będąc na emigracji, wiele takich momentów nam umyka i nie możemy być zawsze na miejscu. Taka jest kolej rzeczy i nic na to nie można poradzić.
Z biegiem lat nasze emigracyjne życie się rozrasta, zakładamy własne rodziny, mamy zobowiązania, tworzymy własne momenty. Rodzą się nowi, a inni odchodzą.
I wtedy bardzo cenne są powroty. Powroty w odwiedziny krótsze lub dłuższe. Ale nie tylko. Ważne jest, aby ten czas, kiedy nas nie ma, się nie dłużył. Szkoda jest ubolewać nad sytuacją, takie życie wybraliśmy i tak już jest. Ale warto pamiętać i pielęgnować nasze więzy do następnego spotkania.
Łatwo jest wpaść w wir codziennych zajęć i odkładać wszystko na jutro. Tylko jutro może być za późno…
Dalajlama powiedział kiedyś:
„Są tylko dwa dni w roku, podczas których nic nie może być zrobione. Jeden nazywany jest wczoraj, a drugi nazywany jest jutrem. Dzisiaj jest odpowiedni dzień na to by kochać, wierzyć, działać, a przede wszystkim żyć.”
Stanisław i jego serce emigranta podczas stosunkowo krótkiej wędrówki emigracyjnej też doświadcza podobnych uczuć. Jak sobie z nimi poradzi?
A jak Wy sobie radzicie?
x
Magda
Ania W-W w 20 listopada, 2022
Nie musisz być na emigracji, by omijały Cię uroczystości rodzinne. Czasami po prostu najbliższa rodzina nie zaprasza. Możesz mieć siostrę i zakaz pojawiania się u niej. Siostra może budować dom, wszyscy o tym wiedzą, ale nie ja i… rodzice. Potem zaprasza gości, ale nie mnie. Dlatego chwytaj, Madziu, każdą chwilę spędzoną z siostrą. Ciesz się nią i delektuj. Jest ich mało, ale są niezwykle cenne. Ja w szeroko pojętej rodzinie i otoczeniu (wszyscy poza rodzicami) zawsze byłam tą brzydszą, grubszą, gorszą i głupszą siostrą. Z tego nie da się wyleczyć. Siedzi to poczucie niższości we mnie i coraz bardziej ciąży. Trzeba tuszować wszystko uśmiechem… Zazdroszczę Ci tej siostrzanej relacji.
Magda w 4 grudnia, 2022
Przykro mi to słyszeć… ale dziękuję za komentarz 🙂