Treść artykułu może być niepokojąca dla osób wrażliwych na tematykę przemocy.
Wszystko zaczęło się po śmierci dziadka rodzeństwa K, 23-letnia Agata oraz jej dwaj bracia, bliźniacy Grzegorz i Bartłomiej, odziedziczyli kamienicę przy ulicy Kościuszki w Zakopanem. Budynek na parterze wynajmowano sklepom, a na trzech wyższych piętrach prowadzono pensjonat.
Młoda kobieta studiowała architekturę na Politechnice Krakowskiej, a udział w dochodach z wynajmu kamienicy pozwalał jej na utrzymanie się w Krakowie. Bracia zarządzali wynajmem kwater i zobowiązali się do przekazywania jej miesięcznie trzech tysięcy złotych. Jednak szybko przestali wywiązywać się z tej umowy.
Latem 2003 roku Agata przyjechała odwiedzić rodzinę w Zakopanem. Wkrótce po przyjeździe zniknęła bez śladu. Zaniepokojona matka zgłosiła zaginięcie córki. Co stało się z Agatą, nie było wiadomo przez pół roku.
Dopiero w trakcie procesu, który zakończył się w 2005 roku, wyszło na jaw, że to brat zabił siostrę.
Okazało się, że pomiędzy Agatą a Grzegorzem doszło do kłótni. W trakcie sprzeczki mężczyzna uderzył siostrę szklanym naczyniem w głowę, a następnie udusił ją reklamówką. Ciało ukrył w nieużywanym pokoju. Kilka godzin później wtajemniczył w sprawę swojego brata Bartłomieja. Razem poćwiartowali zwłoki i zakopali je w lesie niedaleko Witowa, a odrąbaną głowę ukryli w okolicach Brzezin.
Bracia, choć próbowali kontynuować życie jak gdyby nigdy nic, zaczęli odczuwać niepokój. Aby zatrzeć ślady zbrodni, postanowili gruntownie wyremontować kamienicę – zerwali parkiet, zdarli tynk i spalili drewniane elementy wnętrza.
Wpadli w grudniu 2003 roku , gdy postanowili wykopać szczątki siostry, obawiając się, że w przyszłości ślady ich odcisków palców mogą zostać wykryte na foliowych workach, w których ukryli ciało. Złapał ich patrol straży granicznej. Funkcjonariusze myśleli, że mają do czynienia z kłusownikami
W maju 2005 roku zapadł wyrok. Grzegorz K. został skazany na 15 lat więzienia za morderstwo, a Bartłomiej K. za pomoc w zacieraniu śladów – na 4 lata. Jednak obaj bracia nie odsiedzieli pełnych wyroków. Bartłomiej opuścił więzienie po trzech latach, a Grzegorz po dwunastu, ze względu na dobre sprawowanie.
Po wyjściu z więzienia Bartłomiej K. zarejestrował działalność gospodarczą i zaczął wynajmować pokoje w rodzinnej kamienicy. Wkrótce dołączył do niego Grzegorz. Dziś pensjonat nadal działa, przyjmując turystów, którzy często nie zdają sobie sprawy, że budynek ten był świadkiem makabrycznej zbrodni.
Dla wielu mieszkańców Zakopanego jest to temat tabu, ale przewodnicy turystyczni czasami opowiadają o tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce w tej kamienicy.
Nie wszyscy odwiedzający pensjonat są świadomi, co wydarzyło się w tym miejscu , Ci, którzy znają historię, przybywają tu, aby poczuć się jak w prawdziwym horrorze.
Komentarze do wpisu (0)