HERBATA Z MLEKIEM
Anglicy piją herbatę o 5 po południu – to chyba największy mit, z jakim się spotkałam.
Chociaż liczby wskazują, że wciąż pija się więcej herbaty niż kawy, to okazuje się, że w Anglii kawa ma reputację bardziej ‘trendy’ niż herbata.
Ale nie będę się zagłębiać w debatę wyższości jednego trunku nad drugim.
To będzie jeden z moich ulubionych tematów – jedzenie (już widzę uśmiechy osób, które mnie znają – nie na darmo w podstawówce dorobiłam się ksywki Maszkieta – po śląsku łasuch 😉 )
Wyjeżdżając z kraju na emigrację zostawiamy nie tylko rodzinę, dom, pracę, ale też możliwość przyrządzania ulubionych posiłków, ponieważ nasze ulubione produkty nie zawsze są dostępne. A po drugie, nie czarujmy się – sami na pewno nie zrobimy takiej szarlotki czy pierogów jak nasza mama, tata, babcia, dziadek czy ktokolwiek inny kto wie co robi w kuchni.
Dlatego często zapachy i smaki wywołują w nas głęboką nostalgię. I chociaż z czasem nasze upodobania smakowe zmieniają się i w mniejszym lub większym stopniu adaptujemy się do zwyczajów kulinarnych jakie panują w danym kraju, to smak jakiegoś delikatesu z dzieciństwa gwarantuje przechadzkę ścieżką wspomnień. I nie chodzi mi tutaj o kupowanie tylko rodzimych produktów i niechęć otwarcia się na różnorodność i bogactwo innych smaków, ale o ten jeden jedyny smak, któremu żaden inny się nie równa. Taki, który zapamiętaliśmy z dzieciństwa i który rozpoznamy wszędzie. Tak zwane ‘niebo w gębie’.
U mnie od lat niezmiennie króluje smak najzwyklejszego, pospolitego sękacza, którego po raz pierwszy zasmakowałam na obozie narciarskim na Rycerzowej. I chociaż dużo podróżuję i nigdy nie odmawiam sobie przyjemności zakosztowania lokalnych specjałów, smaku tego sękacza nic nie jest w stanie mi zastąpić.
W mojej książce motyw jedzenia pojawia się dość często, właśnie w kontekście nostalgicznych wspomnień. Niejednokrotnie bohaterzy poczują lub zasmakują czegoś, co wywoła u nich wspomnienia i tęsknotę.
I nie jest to banał.
To są prawdziwe uczucia.
Bo takie właśnie jest serce emigranta.
A jakie są Wasze ulubione przysmaki z dzieciństwa?
Podzielcie się, chętnie poczytam.
Magda Lytek-Dehiles
Image by Jill Wellington
Beti w 7 listopada, 2022
U mnie to krupnik( którego moje córki nie lubią 🙁 ), placki ziemniaczane z cukrem 😀
Beata w 7 listopada, 2022
U mnie to krupnik( którego moje córki nie lubią 🙁 ), placki ziemniaczane z cukrem 😀
Beata w 7 listopada, 2022
U mnie to krupnik( którego moje córki nie lubią ), placki ziemniaczane z cukrem 😀
Ania W-W w 9 listopada, 2022
Mój ulubiony smak z dzieciństwa to czereśnie zjadane prosto z drzewa. Było ich mnóstwo, wszyscy obierali i jedli, a one wciąż tam były, takie ciemnoczerwone. Czereśnie już dawno ścięte, a ja obecnie czereśni nie jadam. Chcę na zawsze zapamiętać tamten smak i nie poczuć rozczarowania, jeśli zjem te z innego drzewa i to już nie będzie to samo. Pozdrawiam serdecznie. Ps. Czereśnie były mikołowskie 😉
Magdalena Lytek-Dehiles w 20 listopada, 2022
Też jadłam czereśnie z drzewa 😉