W czwartek, 10 kwietnia, ulice Londynu stały się miejscem nietypowego protestu – zużyty samochód marki Tesla został roztrzaskany na oczach przechodniów, a całość miała charakter artystycznej manifestacji. Za wydarzeniem stoi grupa aktywistów znana jako Everyone Hates Elon, która ostro krytykuje Elona Muska – miliardera, właściciela Tesli, SpaceX oraz platformy X (dawniej Twitter) – za jego wpływ na świat polityki i gospodarki.
Zniszczony pojazd był starym modelem Tesli, przeznaczonym do kasacji. Zamiast trafić na złomowisko, został przekształcony w instalację artystyczną – „publiczny performance”, który miał na celu skanalizowanie gniewu wobec najbogatszych ludzi świata. Grupa tłumaczy, że daje ludziom możliwość „bezpiecznego i legalnego zniszczenia Tesli”, czyli symbolu technologicznej elity, oderwanej od realiów zwykłych obywateli.
Członkowie Everyone Hates Elon twierdzą, że protest jest wymierzony nie tylko w samego Muska, ale również w szerszy problem rosnących nierówności społecznych. Rzecznik grupy powiedział:
„Jest więcej miliarderów niż kiedykolwiek wcześniej i jest więcej banków żywności niż kiedykolwiek wcześniej. Te rzeczy są ze sobą wyraźnie powiązane”.
Dodatkowym punktem zapalnym mają być rzekome powiązania Muska z Donaldem Trumpem i wspieranie konserwatywnych polityków, co część protestujących odbiera jako zagrażające demokracji i postępowym wartościom.
Roztrzaskana Tesla nie trafi jednak na śmietnik. Cała instalacja zostanie wystawiona na aukcję, a uzyskane środki mają zostać przekazane na lokalne banki żywności, które odnotowują coraz większe zapotrzebowanie w związku z rosnącym kosztem życia.
Ten protest wpisuje się w coraz głośniejszy, globalny nurt sprzeciwu wobec superbogatych – szczególnie tych, którzy wykorzystują swoje wpływy, by manipulować mediami, polityką lub rynkiem pracy
Elon Musk, mimo imponującej kariery i innowacji, od dłuższego czasu budzi kontrowersje – zarówno przez swoje wypowiedzi, decyzje biznesowe, jak i podejście do wolności słowa.
Komentarze do wpisu (0)