Polka i obywatel Ukrainy usłyszeli zarzuty handlu ludźmi w związku z wyzyskiwaniem pięciu obywateli Kolumbii, zwerbowanych do pracy w zakładzie mięsnym w Radomiu
Śledztwo dotyczące niewolniczej pracy w Radomiu ujawnia szokujące warunki, w jakich pracowali obywatele Kolumbii. Pracownicy byli zmuszani do długich godzin pracy za bardzo niskie wynagrodzenie, pozbawieni paszportów oraz ograniczeni w opuszczaniu miejsca zakwaterowania. Dwie osoby – obywatelka Polski i Ukrainiec – usłyszały zarzuty handlu ludźmi, a dwie kolejne są podejrzewane o udział w tym procederze.
Kolumbijczycy, którzy trafili do Polski, byli werbowani przez Karinę W., pracownicę agencji pośrednictwa pracy w Radomiu. Obiecano im bardzo dobre warunki pracy, które okazały się znacznie gorsze po ich przyjeździe. Pracownicy byli poddawani fizycznemu i psychicznemu wyzyskowi, a przemoc fizyczna i słowna była na porządku dziennym.
Śledztwo wykazało, że obiecano im bardzo dobre warunki pracy, które okazały się znacznie gorsze po ich przyjeździe. Ograniczono im możliwości opuszczania hostelu, a za ciężką pracę otrzymywali około 1,5 tys. zł miesięcznie. Jeden z pracowników doznał urazu, a kobieta w ciąży, która miała problemy związane z ciążą była zmuszona do ciężkiej pracy. Pracownicy mieli jedynie 15-minutową przerwę dziennie. Pracownicy byli poddawani fizycznemu i psychicznemu wyzyskowi, a przemoc fizyczna i słowna była na porządku dziennym. Zdaniem śledczych, Kolumbijczycy znaleźli się w Polsce w trudnym położeniu, byli wykorzystywani z powodu swojej bezradności i braku znajomości języka. Prokurator Cezary Ołtarzewski podkreśla, że handel ludźmi w tej sprawie obejmował werbunek i przymuszanie do pracy.
Dwoje obywateli Ukrainy, którzy również byli zaangażowani w nadzorowanie pracy Kolumbijczyków, opuściło Radom – jedno udało się na Ukrainę, natomiast miejsce pobytu drugiej osoby pozostaje nieznane. Podejrzanym grozi kara od 3 do 20 lat więzienia.
Komentarze do wpisu (0)