Gdy zasiadam do pisania tego tekstu, w moim krwiobiegu nadal krążą emocje związane z ostatnimi meczami biało – czerwonych w Lidze narodów. Nasza reprezentacja jak zwykle zafundowała nam emocjonalny rollercoaster od: wściekłości i rozczarowania spowodowanego naszą niemrawą i bezbarwną postawą w meczu z Holendrami. (Mecz z ekipą Oranje przypominał chwilami gierkę treningową Holendrów, w której polscy zawodnicy pełnili rolę pachołków boiskowych)), po bardzo umiarkowaną satysfakcję po zwycięstwie z Walijczykami. Na pocieszenie dostaliśmy wymęczone 1 : 0 w meczu z Walią, utrzymanie w dywizji A Ligi Narodów, rozstawienie w pierwszym koszyku w eliminacjach do Mistrzost Europy oraz kolejny dowód na to, że nawet najlepszy napastnik świata , oraz ultra kreatywni zawodnicy grający we włoskiej Serie A, nie zmienią charakteru naszej drużyny narodowej. “Michniewicz ball “, czyli heroiczna obrona Częstochowy, oraz modlitwa o 2-3 okazje na kontrę w meczu, które, daj Boże, zamienimy na gola – to chyba wszystko, na co nas w tej chwili stać, Dla przypomnienia: w meczu z Walią udało nam się stworzyć jedynie 2 okazje do zdobycia bramki. Trudno bowiem okazją nazwać cyrkową wywrotkę Szymona Żurkowskiego, po skądinąd, dynamicznej kontrze naszego zespołu i pięknym podaniu Piotra Zielińskiego. Powtarzany przez wielu kibiców refren, że “Polacy zawsze grali i wygrywali, grając z kontry’’, znowu okazuje się chwytliwy …
Lewandowski – dyryguj tą orkiestrą
Taki apel wystosował do naszego kapitana Zbigniew Boniek. Lewy w meczu z Walią potraktował słowa Bońka bardzo poważnie. Na boisku w Cardiff częściej widzieliśmy Lewego rozgrywającego piłkę i schodzącego do skrzydła niż czyhającego na okazje w polu karnym przeciwnika Kreatywnych pomocników u nas jak na lekarstwo , może poza Zielińskim, który chyba w końcu . poczuł, że potrafi przenieść to, co pokazuje w Napoli na reprezentacyjny grunt, Zaangażowanie Lewego w drugiej linii przyniosło efekty. RL9 był silnikiem napędowym wielu naszych akcji. Dostrzegł też potencjał na fajną boiskową współpracę z Nicolą Zalewskim, który rwał się do gry, imponował odwagą i boiskową inteligencją. Być może Lewandowski dostrzegł iskrę Bożą w grze Zalewskiego, bo chętnie oddawał mu piłkę i angażował go w bardziej rozbudowane akcje. Zalewski odwdzięczał się ciekawymi pomysłami i rzadko spotykaną wśród polskich piłkarzy odwagą w grze do przodu. Podopieczny Jose Mourinho nie boi się wejścia w drybling, szybkiego instynktownego rozegrania piłki z wychodzącym na pozycje partnerem, czy pojedynku ‘’ bark w bark’’ z przeciwnikiem, który jest od niego dwa razy większy. Pojedynki Zalewskiego z Dumfrisem w meczu z Holandią przypominały zmagania Dawida z Goliatem. Zalewski ma wyraźny ciąg na bramkę. Na koniec dnia: w piłce nożnej chodzi o strzelanie goli i Nico Zalewski to rozumie. . Optymizmem może napawać fenomenalna postawa Wojciecha Szczęsnego w meczu z Walią. Można śmiało powiedzieć, ze Szczęsny w pojedynkę wybronił nam mecz z Walią. Bramkarz Juventusu dokonywał cudów w naszej bramce. Kupił mnie również tym, w jaki sposób skutecznie gasił akcje Walijczyków w zalążku . Całkiem słusznie otrzymał tytuł “Man of the Match’’.
Last but not least
Muszę choć kilka linijek tego tekstu poświęcić Jakubowi Kiwiorowi. Zawodnik Włoskiej Spezi zaimponował mi dojrzałością, ,odwagą i wszechstronnością. Chwilami wydawało się, że Kiwior biega dwa razy szybciej, widzi zdecydowanie więcej niż jego partnerzy z defensywy. Kiwior, niczym wytrawny szachista, potrafi przewidzieć, jak rozwinie się akcja na kilka podań do przodu. To jego świetne podanie do Lewandowskiego zapoczątkowało akcję bramkową Polaków w meczu z Walią. Polski kibic jest człowiekiem nadziei, a wiara w naszą reprezentację wbrew racjonalnym przesłankom jest wpisana w nasze narodowe DNA. Trzymajmy się więc tej nadziei i ufajmy Karolowi Świderskiemu. Chłopak ma niewątpliwie instynkt boiskowego killera i dobrze wie, jak wykorzystać chwile, kiedy obrońcy przeciwnika tańczą czardasza wokół Roberta Lewandowskiego. Świderski ma prawdopodobnie wycięty układ nerwowy, bo jeżeli już dochodzi do okazji bramkowej, zazwyczaj na zimno ją wykorzystuje. Miejmy nadzieję, że po golach świderskiego w Katarze, kilka razy wykrzykniemy z radości w listopadowo – grudniowe wieczory…
Kacper Cichecki
Komentarze do wpisu (0)