Organizatorzy Isle of Man TT mają nadzieję, że wszyscy wyjadą z niej żywi
Szef najbardziej śmiercionośnej imprezy sportów motorowych na świecie twierdzi, że zawodnicy muszą zaakceptować ryzyko, jednocześnie podkreślając, że Isle of Man TT robi więcej niż kiedykolwiek, aby poprawić bezpieczeństwo.
Tegoroczny dwutygodniowy festiwal motocyklowy rozpoczął się w poniedziałek z nowymi środkami bezpieczeństwa po tym, jak sześciu zawodników zginęło w zeszłym roku – wyrównując tragiczny rekord. Oprócz podkładek na słupach latarni, które zapewniają minimalną ochronę, wprowadzono śledzenie GPS każdego zawodnika i cyfrowy system czerwonych flag.
Zawodnicy rywalizują na torze wijącym się przez miasta i wioski, na wąskich drogach obok domów. Ponoszone ryzyko nie przynosi wielkich korzyści finansowych w porównaniu do innych sportów.
Na wyspie odrzuca się jednak wszelkie głosy o zakazie imprezy, pomimo 266 ofiar śmiertelnych na górskiej trasie w 116-letniej historii wyścigów – w ciągu ostatnich 85 lat tylko w jednym wyścigu nikt nie zginął.
Dla lokalnej gospodarki jest to uroczysty dwutygodniowy weekend. Wyścigi TT mogą przyciągnąć 40 000 odwiedzających – około połowy populacji tego brytyjskiego kraju.
Komentarze do wpisu (0)