Dwucyfrowa inflacja w Zjednoczonym Królestwie spędza sen z powiek nie tylko ekonomistom. Także politycy Partii Konserwatywnej uwijają się, by znaleźć rozwiązanie z tak długo nie widzianej ekonomicznej zawieruchy.
W Wielkiej Brytanii szykuje się ekonomiczne ofensywa nowego rządu. I choć ministrowie premiera Rishiego Sunaka nie mówią oficjalnie o jej możliwym zakresie nieoficjalnie wiadomo, że już niebawem ogłoszone zostaną zmiany w podatkach. I nie takie, jakbyśmy oczekiwali, a wręcz zgoła na przeciwstawnym biegunie. O ile poprzedniczka obecnego premiera w swoich planach obniżała podatki (całkowicie nawet likwidując stawkę 45% podatku dla najbogatszych) to Rishi Sunak od samego początku swojego premierostwa mówi, że w uzdrawianiu brytyjskiej ekonomii muszą wziąć udział wszyscy płacąc wyższe podatki. W tym momencie można by parafrazować słowa byłego amerykańskiego prezydenta Johna Kennedy’iego, który w jednym ze słynniejszych przemówień powiedział, iż nie ma co myśleć, co państwo może zrobić dla ciebie, ale należy myśleć co ty możesz zrobić dla państwa. A więc “gospodarka głupcze!”
Na konkrety przyjdzie nam poczekać do 17 listopada na kiedy wyznaczono czas prezentacji strategii ekonomicznej obecnego gabinetu. Ale już teraz mówi się (także) nieoficjalnie i pokątnie, iż konieczne są środki w wysokości £62 bilionów, które to środki rząd Borisa Johnsona przeznaczył na walkę z koronawiusem a Bank of England dodrukowywał w pośpiechu realizując rządowe obietnice tandemu Johnson-Sunak. No i ten sam Bank of England na kolejnych spotkaniach będzie musiał wróżyć z fusów nie znając ekonomicznych plnów na przyszłość ustalając stopy procentowe kredytów, które i tak rosną w zastraszającym tempie.
A dziś brytyjskie konsorcjum paliwowe BP ogłosiło, iż w okresie od lipca do końca września bieżącego roku wypracowało dochód w wysokości bagatela £7.1 biliona (podwajając tym samym ten osiągnięty w tym samym okresie zeszłego roku). I to wszystko w czasie wojny Rosji z Ukrainą, gdzie ta pierwsza ma neiwielki udział w dostawach ropy dla brytyjskiego konsumenta.
to tyle ode mnie…
Komentarze do wpisu (0)