Aż chciałoby się zacytować klasyka i zapytać „Powiedz stary gdzieś ty był…” Ale skrzętnie ominę tę minę skręcając i mówiąc o brytyjskim premierze, który złożył dziś swoją pierwszą oficjalną wizytę w naszym kraju. Pierwszą i ważną, bo składając obietnicę większej brytyjskiej militarnej obecności na polskiej ziemi oraz finansowe zobowiązanie wobec ukraińskiej armii dofinansowując ja w wysokości £500 milionami. Dodając do tego pomoc Stanów Zjednoczonych, których Kongres po kilkumiesięcznej przepychance wypłaci sumkę $61 miliardów to w efekcie robi się niebagatelnie.
Dzisiejsza obecność i Rishiego Sunaka i Jensa Stoltenberga (przewodniczący NATO) świadczy o dojrzeniu w świadomości Europy zagrożenia, jakie niesie za sobą konflikt rosyjsko-ukraiński. Tymczasem na naszej polskiej ziemi kohabitacja na linii prezydent-premier miejsca sobie znaleźć nie może w przestrzeni. Zresztą i sam Andrzej Duda pozycji swojej po przegranej PiS-u znaleźć nie może na scenie politycznej. Nie od dziś wiadomo, iż śni mu się przywództwo po Prezesie. Śni mu się rozmach, jakimi do władzy dochodzi(ł) Donald Trump, którego ostatnio odwiedził. Wydaje się, że do końca prezydenckich dni obecna większość parlamentarna potykać się będzie o belwederski próg. Dodając do tego rozmach komisji wszelkiej maści, które niegdysiejszych baronów Jarosława Kaczyńskiego ciągają na przesłuchania niczego dobrego dla Donalda Tuska wróżyć nie może. Ale nasz premier wprawiony w polityczne boje więc i tę rozgrywkę przerodzić w swoje zwycięstwo może. Póki co jednak po lokalnych starciach czekają nas te europejskie, których finał odbędzie się przy urnach, 9 czerwca.
to tyle ode mnie…
Dawid w 25 kwietnia, 2024
moim skromnym zdaniem komentarz jak najbardziej trafny choć wolałbym by było inaczej… jakby niewiele zmieniło się od stu lat w Rzeczypospolitej… 🙁