Polityka to gra pozorów. Ten tylko się tam odnajdzie, kto doskonale, jak wytrawny gracz karciany, potrafić będzie czarować i zachowa pokerową twarz. Całkiem niedawna wizyta polskiego premiera w Kijowie pokazała całemu światu “reset” w relacjach polsko-ukraińskich. Spotkania z premierem Denysem Szmyhalem oraz prezydentem Wołodymirem Zeleńskim mydliły oczy tym, którzy obserwowali te wydarzenia na szklanym ekranie. Faktem jest, iz to Polacy jako pierwsi podali pomocną dłoń zwykłym obywatelom, którzy stanęli w obliczu wojny przyjmując ich do swoich domów. To nasi politycy jako jedni z pierwszych obstawali przy tym, by wspomóc armię ukraińską sprzętem wojskowym. W odpowiedzi była wdzięczność. Ale i…nóż w plecy, gdy prezydent Zeleński na arenie międzynarodowej oskarżył nas o granie do wspólnej bramki z Władimirem Putinem. To pokazuje, by być w polityce znaczy być bystrym i twardym.
Strona ukraińska zeszła już z czołówek światowych newsów. O czym mówiłem od samego początku, gdy wojna się zaczęła, że tak się stanie. Ale wciąż wszelkimi możliwymi kanałami Ukraina komunikuje potrzebę pomocy wojskowej. Tylko świat coraz częściej i coraz głośniej mówi o potrzebie samo zbrojenia na wypadek konfliktu z Rosją. A więc polityk to lawirant, który zagra tak, jak mu wiejący wiatr podpowie.
to tyle ode mnie…
Komentarze do wpisu (0)