Po 35 latach na broadwayowskich deskach świat rozstał się ze spektaklem “Upiór w operze”. Debiutujący 26 stycznia 1988 roku musical zarobił ponad 1.3 biliona dolarów pochłaniając w postprodukcji okrągły million zielonych papierków tygodniowo. Jak mówi się szeptem Upiora zabiła pandemia podczas trwania której spektakl w rzeczy samej wyświetlany być nie mógł. A więc władze najsłynniejszego parku teatralnej i musicalowej rozrywki zdecydowały o przeniesieniu musicalu w stan spoczynku. Fani jednak łez wylewać nie musza, gdyż tego samego upiora można nadal ogladać w londyńskim West Endzie.
Brytyjskim premierom w ostatnich kilku latach nie wiedzie się w doborze swoich najbliższych współpracowników. Wielkimi pożegnaniami zasłynął Boris Johnoson, który podkoniec swojego premierostwa swoich podwładnych wybierać musiał z parlamentarzystów z dalszych poselskich ław. Liz Truss, choć rządziła krótko – nawet bardzo krótko też musiała sporo sie natrudzić, by wyprostować zawirowania personalne panujące w jej gabinecie. Rishi Sunak też potyka się o swych współpracowników, których bronić musiał. Dużym echem odbiła sie sprawa Suelli Bravermen, minister od spraw wenętrznych, która pomimo wcześniejszych problmów nadal piastujeswój urząd. Nie udało sie wybronić natomiast Dominca Raaba, wicepremiera i ministra sprawiedliwości, który za nonszalancję i traktowanie swych podładnych “z góry” głową zapłacić musiał. Czy to przypadek, czy fatum, które zaczęło nawiedzać konserwatystów? Oto jest pytanie.
Polskiemu rządowi nie udało się przyspawać polskiemu społeczeństwu publicznej telewizji do pilotów, które mamy w domach. Plan był taki, by każdy operator telewizji kablowej na pierwszych pięciu kanałach pakietów, które wykupują ich klienci umieszczali programy publicznego nadawcy. Co więcej, pierwsze kanały wskazać miała panująca nam władza, kolejne zaś Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. W sprawie tzw. “ustawy pilotowej” (zwanej tez “lex pilot”) swój sprzeciw wyrażali zarówno sami konsumenci, którzy do telewizji publicznej nie zaglądaja jak równiez sami operatorzy “kablówek”, którzy ustawę “Prawo komunikacji elektronicznej” traktowali jako własną śmierć. Po długiej i męczącej batalii cała ustawa trafiła do przysłowiowego kosza z napisem “bubel”.
to tyle ode mnie…
Komentarze do wpisu (0)