Nie ma chyba kwestii, w której cały świat byłby zgodny. Może to i truizm, ale ile mieszkańców naszej planety, tyle może być wyrażonych opinii w danej kwestii. Podobnie ma się ze sztuczna inteligencją (Artificial Inteligence, AI), której szybki rozwój obserwujemy od jakiegoś czasu. Co prawda są grupy, które chciałyby ten rozwój powstrzymać i odłożyć w czasie, to są i grupy, które cisną i cisną, by skomputeryzować wszystkie dziedziny naszego codziennego życia. Da się? Chyba nie do końca. Przynajmniej na tym etapie rozwoju, na którym jesteśmy. Tak sprawa ma się z odczytywaniem przez sztuczną inteligencję ludzkich myśli. To pragnienie wszystkich władców tego świata, by móc wiedzieć, co myślą jego poddani. Naukowcy z Uniwersytetu Teksańskiego stworzyli właśnie maszynę, która ma odczytywać ludzkie myśli. Takiej próbie poddano trójkę ochotników, którzy przez 16 godzin słuchali różnego rodzaju podcastów podczas gdy maszyna rejestrowała każdą aktywność ich mózgów. To nie koniec eksperymentu, który był dość skomplikowany. Puenta jednak jest taka, że człowiekowi udało się wyprowadzić w pole sztuczną inteligencję, która pogubiła się i błędnie odczytywała myśli każdego z uczestników eksperymentu. Ktoś kiedyś powiedział, iż początek rozwoju sztucznej inteligencji to początek końca naszej cywilizacji…nic dodać, nic ująć.
Cała Wielka Brytania wydaje się być w ferworze konkursu Eurowizji, który odbywać się będzie w dniu jutrzejszym w Liverpoolu (piszę “odbywać się będzie”, gdyż słowa te klecę w sobotnie przedpołudnie). Istniejący od 1956 roku konkurs piosenki stał się konkursem piękności i różnorodności tych, których na finałową scenę wysyłają europejscy (i już nie tylko) publiczni nadawcy. Niczym każde futbolowe mistrzostwa świata z ich uroczystą oprawą tak i Konkurs Eurowizji, który ma wyłonić najlepszą europejską piosenkę (a to rzecz gustu, a o gustach się przecież nie decyduje, choć w konkursie decyzje podejmują i spece z medialnego I muzycznego świata a także widzowie) przyciąga coraz bogatszą oprawą i większymi sumami na jego organizację. W tym roku będzie to kwota około £40 milionów, którą wyłożą nieproporcjonalnie BBC, brytyjski rząd oraz władze Liverpoolu. Przy okazji śpiewania załatwiane będą i małe i te większe międzypaństwowe porachunki. Tak jak w zeszłym roku, gdy palmę pierwszeństwa przyznano ukraińskiej grupie Kalush Orchestra. I niech ktoś powie, iż nie był to gest w stronę narodu, który walczy z rosyjskim okupantem nie do końca patrząc na artystyczne walory kompozycji.
W Polsce znów polecą głowy. Tym razem poszło o “niezidentyfikowany obiekt” (określenie urzędników Ministerstwa Obrony), który spadł do lasu w miejscowości Zamość pod Bydgoszczą. Po wizycie policji i Żandarmerii Wojskowej okazało się, iż tenże obiekt to być może rakieta, która “niechcący” spadła z przelatującego samolotu bądź zrzucony pusty zbiornik paliwa. Ostatecznie okazało się, iż jest to rosyjski pocisk manewrujący, który na szczęście prócz wielkiego leju w ziemi nie uczynił nic więcej. Sam pocisk nie, ale rządzący politycy z razu przeszli do kontrataku twierdząc, iż taka sytuacja nie mogła się zdarzyć w takim kraju jak Polska i zaczęli obwiniać wojskowych za braki ochrony przeciwlotniczej oraz za brak szybkiej informacji. Pod nóż poszedł gen.Tomasz Piotrowski, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, który zdaniem Ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka ani jego samego “”ani odpowiednich służb o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej” nie poinformował. Heca wynikła z tego na czternaście fajerek a sam generał karnie będzie musiał opuścić swoje stanowisko.
to tyle ode mnie…
Komentarze do wpisu (0)