Świat coraz bardziej zmęczony jest konfliktem rosyjsko-ukraińskim. A działania wojenne rozlewają się na Ukrainie jak woda z Dniepru po niedawnym wysadzeniu tamy w Nowej Kachowce. Teraz obserwujemy oskarżenia z obu stron. Rosjanie bod jakiegoś czasu próbują odwrócić naaracje, jaką stworzyli na swój temat wkraczając w lutym zeszłego roku na teren niepodległego państwa. Ukraińskie władze od samego początku stawiały się w pozycji kraju, który bez pomocy zachodnich sojuszników nie będzie w stanie stawić czoła najeźdźcom. I scenariusz taki cały czas jest realizowany a sojusznicy, którzy stoją za plecami narodu ukraińskiego wygrzebują ostatnie złote monety ze swoich budżetów, by wspomóc w ogłoszonej kilka miesięcy temu ofensywie, która póki co jeszcze się nie zaczęła. Wołodymir Zeleński ogłaszając ofensywę miał nadzieję, iż jego sojusznicy ruszą ze sprzętem, który będzie mógł szybko i skutecznie wyprowadzić Rosjan z okupowanych terenów. Tak się nie stało a o planowanym kontrataku mówiło się coraz częściej i głośniej. Zwlekanie kanclerza Niemiec ze zgodą na udostępnienie Leopardów, amerykańskiego prezydenta by przekazać zgodę na wykorzystanie samolotów F-16 to tylko pierwsze z brzegu, acz chyba najważniejsze przykłady nie do końca pełnej woli i obawy Zachodu do uwikłania się konflikt. I ta niechęć widoczna jest nadal, choć to prezydent Zelenski ma teraz twardy orzech do zgryzienia. Aby “wielcy” tego świata uwierzyli, że Ukraina może wygrać w tym konflikcie ofensywa musi ruszyć w przeciągu najbliższych kilku tygodni. W innym wypadku może okazać się, iż siły ukraińskie nie będą mogły już liczyć na tak wielką pomoc swych sojuszników, którym trudno wiązać koniec z końcem na swych rodzimych podwórkach.
Brytyjczycy musieli być lekko mówiąc zdziwieni po tym, jak były Mer Londynu, Minister Spraw Zagranicznych w rządzie Theresy May i w końcu były Premier, Boris Johnson zrezygnował ze skutkiem natychmiastowym z funkcji parlamentarzysty. Sam zainteresowany twierdzi, iz stało się tak na skutek raportu poselskiej komisji do spraw przywilejów, której raport otrzymał w sprawie pandemicznej “Party Gate”, a która to komisja jak twierdzi Johnson po przeczytaniu raportu dążyć miała do usunięcia go z brytyjskiego Parlamentu. Nie zdążyła. A sam zainteresowany wrócić będzie mógł do pisania, które jak twierdzi poprawia mu stan konta w szybszym tempie niż pozycja premiera Wielkiej Brytanii.
Polski premier zapowiedział, iż rząd nie zamknie kopalni węgla brunatnego w Turowie, które to zamknięcie nakazał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie twierdząc, iż jej działalność zagraża środowisku. Mateusz Morawiecki tłumaczył to destabilizacją rynku energetycznego oraz ochroną miejsc pracy zatrudnionych tam 60-ciu tysięcy górników. Zdaniem polskich władz nic nie zmieni się w Turowie do 2044 roku. Długo. Do tego czasu Polska wyda miliardy na kary, które nałożyła Komisja Europejska na wniosek czeskiego rządu. Przez kolejne 20 lat lwia część zatrudnionych tam górników odejdzie na zasłużoną emeryturę a ich dzieci mogą nie chcieć kontynuować górniczych tradycji ich przodków. Wyrzucone w błoto karne pieniądze można by zainwestować po pierwsze w przebranżowienie się mieszkańców Turowa, po drugie dofinansować nowe start-up’y i po trzecie dać naszej Planecie trochę odsapnąć od smogowego zanieczyszczenia.
tyle ode mnie…
Komentarze do wpisu (0)