Świat cały czas z uwagą patrzy na to, co dzieje się w Rosji z nadziejami, iż jej przywódca za chwilę zejdzie z piedestału. Nie od dziś wiadomo, iż marzeniami człowiek żyje i póki do Putina kostucha nie zapuka, włos z jego głowy nie spadnie. Tymczasem Władimir Putin dwoi się troi, by pozyskać malejące poparcie w świecie dla swojej polityki. Po odtrąbieniu o zaprzestaniu stosowania się do umowy zbożowej (czym rozjuszył mocarstwowe Chiny) organizuje szczyt z udziałem przywódców afrykańskich, by tam znaleźć przyjaciół (nie zapominajmy, iż to właśnie Czarny Kontynent jest terenem, gdzie swą największą aktywność prowadzi Grupa Wagnera). Ostatnim posunięciem “cara” jest wysłanie swego ministra od obrony do Korei Północnej, by podziwiać arsenał rakietowy, jaki zgromadził Kim Jong Un. Koreański przywódca z wielkim zapałem (to widać na zdjęciach z wizyty) pokazywał to i owo rosyjskiemu przedstawicielowi w nadziei na intratne kontrakty. Kontrakty, które wcześniej czy później zostaną podpisane, bo Rosja brzytwy się chwyta w nadziei na rozprawienie się w wojnie, którą sama rozpętała.
W Wielkiej Brytanii coraz większe oburzenie powoduje od wieków znana zasada, iż bogaty bogacić będzie się zawsze a biednemu zawsze wiatr w oczy. Brytyjski potentat energetyczny, British Gas, po opublikowaniu raportów finansowych za ostatnie półrocze pokazuje (o tym pisaliśmy już w naszych wiadomościach: https://www.islandersradio.co.uk/british-gas-odnotowal-zyski-w-wysokosci-969-mln-funtow/), iż brytyjskim władzom przez palce przecieka los obywateli stawiając na tych, których funt się trzyma i którzy finansować będą partyjne konwencje oraz remonty premierowskich apartamentów (tak jak w przypadku zakurzonego już nieco z zapomnienia Borisa Johnsona). Powtórzę za większością Brytyjczyków: shame on you. A więc wstyd, wstyd, wstyd. I hańba, by jawnie okłamywać ludzi mówiąc, że robi się wszystko, by powstrzymać granice ubóstwa jednocześnie pchając w kieszenie najbogatszych.
W Polsce koalicja rządząca słowami swojego prezesa zapowiada rozbudowę istniejącego już na granicy z Białorusią ogrodzenia. Ogrodzenie to mało powiedziane, bo przypomina to zasieki, które stosowane są w trakcie działań wojennych. Powstały w czerwcu zeszłego roku mur ma ograniczyć ilość nielegalnych migrantów, którzy jak mrówki chcą przechodzić na naszą, polską ziemię. Pobudki takich działań są oczywiście znane. Inicjatorzy już mniej. Ale kwestią niepodważalną jest, iż sytuacja na wschodzie mimo medialnej ciszy w tym temacie nadal jest niespokojna a nasi pogranicznicy atakowani w bardzo brutalny sposób. A jeśli ktoś chce się zżymać, że to nie wypada niech się dąsa. I spojrzy na inne części świata, gdzie choć także pod wielkim ciężarem niezadowolenia takie konstrukcje powstały. W chwili obecnej stoi ich 77 a kolejnych 15 jest w przygotowaniu.
to tyle ode mnie…
Komentarze do wpisu (0)