Ważą się losy amazońskich lasów. Lasów i nas samych. Świat nigdy chyba nie przypuszczał, że będzie konieczność zwoływania specjalnych konferencji tych, na których terytorium płuca świata się znajdują. Przedstawiciele siedmiu amazońskich krajów spotkało się w brazylijskim Belém, by ustalić wspólne działania dla ratowania system eko. Założenie słuszne, ale jak często bywa ze spotkania niewiele wyniknęło, gdyż nie ustalono w jakich ilościach może nastąpić wycinanie amazońskich drzew, by uchronić Ziemię dla kolejnych pokoleń. Zostawiono to poszczególnym władzom tych krajów, gdzie lasy Amazonii jeszcze stoją. Nastąpiło zwykłe bicie piany, bo nie od dziś wiadomo, iż każdy rząd ma odmienne zapatrywania na temat ekologii. Po drugie rządy się zmieniają i są tacy, którzy wchodząc do rządu staną się z miejsca przekupnym urzędnikiem, który za dolary wyda niezbędną decyzję, by zaspokoić własną chciwość i zapełnić konto bankowe. A to my sami powinniśmy jasno i kategorycznie powiedzieć “nie” tym, którzy zarabiają krocie na podkopywaniu gałęzi, na której siedzi cały ludzki, i nie tylko ludzki gatunek.
Wielkiej Brytanii sprawa migracji czkawką się odbija. Z początkiem mijającego tygodnia odtrąbiono, iż pierwsi migranci przeniesieni zostali do specjalnie przygotowanego na ten cel barki w Dorset. Rząd w ten sposób chce ograniczyć koszty, jakie ponosi z powodu tych, których ulokować gdzieś trzeba na czas całego procesu azylowego (do tej pory były to hotele, które prócz imigrantów przyjmowały także gości nieświadomych wszystkiego). Jak do tej pory udało się do pomysłu mieszkania “na wodzie” przekonać 39 osób, które już pod koniec tygodnia musiano ewakuować z powodu groźnej dla człowieka bakterii, którą wykryto w wodzie pitnej hotelu “widmo”. Nazwana “Bibbi Stokholm” barka docelowo ma pomieścić 500 osób. Ale pierwsza ich grupa jak pokazał początek tygodnia nie ma ochoty przeprowadzić się w odosobnienie na wodzie buntując się przeciwko poczynaniom rządu. Jaki będzie kolejny ruch rządu Jego Królewskiej Mości w tej kwestii? Tego naprawdę nie wie nikt.
Termin wyborów powszechnych w Polsce odtrąbiony. Przy urnach wyborczych, o czym pisałem już w zeszłym tygodniu staniemy 15 października. Rządząca partia, o czym też już wspominałem we wcześniejszych WrittenOffTheRecord korzystając z okazji wyborów, chce przeprowadzić referendum w sprawie przyjmowania migrantów. Na korytarzach sejmowych i na Nowogrodzkiej (siedziba Prawa i Sprawiedliwości) mówi się o tym, by w referendum zamiast jednego postawić cztery pytania. Szczegóły przedstawione będą w przyszłym tygodniu, ale już wiadomo, iż rządzący chcą podpytać Polaków o wiek emerytalny i zapytać rolników o kilka spraw. O jakie nie wiadomo, ale jasne jest, iż spin doktorzy rządzących dwoją się i troją, by pytaniami o przyszłość Polaków zwiększyć frekwencję licząc na to, iż niezdecydowani pójdą za nimi dając partii władzy mandat na kolejne cztery lata rządzenia.
to tyle ode mnie…
Komentarze do wpisu (0)