Świat nie widział w ostatnim czasie tylu nagromadzonych ofiar kataklizmów. Wpierw trzęsienie ziemi w Maroku a chwilę później powódź na terenie Libii pochłonęły tysiące ludzkich istot. Tu i teraz. Może ktoś się będzie zżymał, ale powtarzałem i powtarzać będę jak mantrę, iż człowiek to mało rozumna istotka, która w głębokim powtarzaniu ma otaczające go środowisko i nie docenia tego, co jest mu dane tylko raz. Raz. Jeden, jedyny raz. Głupota ludzka nie zna granic, bo już za czasów naszych dziadów wiadomo było, że swoimi postępami rujnujemy otoczenie, dzięki któremu możemy istnieć. Wtedy nikt jeszcze nie chciał myśleć o tym, by zostawić jakiś pozytywny ślad kolejnym pokoleniom w postaci chęci naprawy tego, co sami niszczyliśmy. Wtedy człowiek wojował, by zdobywać i podbijać kolejne ziemie. I być wielkim we własnym mniemaniu zapisując się na kartach historii. W czasach nam współczesnych bieżące podboje służą bogaceniu się przez zdobywanie zasobów naturalnych. A nasze dzieci i wnuki podbijać będą tereny, które pozwolą na przetrwanie gatunku ludzkiego przez kolejne pokolenie.
W Wielkiej Brytanii zapowiedziano wydanie najtrudniejszej do czytania książki. Karkołomnego zadania podjął się popularny historyk i pisarz David Olusoga, który pisząc o życiu na marginesie społecznym postanowił, iż tekst znajdować się będzie jedynie na marginesach stron a nie w ich centrum. Książka „From the Margins” opisywać będzie sytuację zdrowotna osób, które żyją na krawędzi społecznej a układ książki ma według jej autora zmusić czytelnika do lepszego zrozumienia ich sytuacji.
Polska wszerz i wzdłuż zajęta jest kampanią do zbliżających się wyborów do polskiego parlamentu. Opozycja przekonuje, iż to najważniejsze wybory po roku 1989. Jeśli je wygra uratuje Polskę i Polaków przed zanikiem demokratycznych wartości, które z mozołem były w Polsce pielęgnowane. Ale obserwując kampanie z bliska mogę powiedzieć, iż obecne poczynania kampanijne to najbardziej brudne zagrywki polityczne w historii III RP. Kampanii od kilku dni przewodzi afera migracyjna, w której udział biorą politycy PiS. Wykorzystują to ci z drugiej strony z lewa i prawa mówiąc o niekompetencji i chciwości tych, którzy jeszcze przed chwilą straszyli imigrantami, a którzy w filmach promocyjnych ukazani byli jako ci, którzy wszczynają bójki, burdy uliczne oraz są sprawcami gwałtów. Jednak nawet niezbyt uważnemu obserwatorowi polskiej sceny politycznej przychodzi do głowy myśl, iż wszystkie rywalizujące o głosy wyborców partie swoja szansę rządzenia już miały. Nie widząc swych błędów obiecują gruszki na wierzbie, które po 15 października owoców nie dadzą.
to tyle ode mnie…
Komentarze do wpisu (0)