Dziś nieco inaczej, bo sprawy światowe łączą się z tymi w Polsce. Chodzi o postawę Ukrainy i ukraińskiego prezydenta, który odwrócił się od swego politycznego sojusznika o 180 stopni. O co chodzi? O Polskę i jej stosunek do ukraińskiego zboża, na które polski rząd, podobnie jak rządy Węgier i Słowacji nałożyły wbrew zaleceniom Komisji Europejskiej embargo. W międzynarodowej polityce chodzi o ochronę interesu państwa i jego obywateli. Kwestia ukraińskiego zboża jeszcze nie tak dawno była kością niezgody w naszym kraju, którą to kość polski rząd za wszelką cenę chciał zakopać. Wiadomo. Wybory. Ukraina miała wszelkie podstawy i absolutne prawo do zaskarżenia decyzji rządu Mateusza Morawieckiego do Światowej Organizacji Handlu. Polska ustami premiera na to zaskarżenie odpowiedziała, iż wstrzymuje dozbrajanie armii ukraińskiej na rzecz wzmocnienia swojej armii, co jest zrozumiałe w sytuacji zagrożenia (tylko dlaczego dopiero teraz?). Ale to jeszcze nic w porównaniu do odpowiedzi Wołodymira Zeleńskiego, który jawnie i wprost zasugerował, iż Polska pod przykrywką działań wspierających Ukrainę gra na “rosyjskiego aktora”. Jeśli polski rząd chciałby oczyścić się z tego zarzutu gra dyplomatyczna powinna być tu jedynie tłem. No chyba, że w rzeczywistości tak jest a ekipa rządząca naszym krajem chce pokazać wszystkie karty.
W Wielkiej Brytanii na nowo rozgorzała dyskusja nad ekologią po tym, jak jej premier, Rishi Sunak ogłosił złagodzenie polityki ekologicznej opóźniając między innymi o pięć lat datę zakazującą sprzedaży samochodów z silnikiem benzynowym i tym na disela. Jak zawsze są i zwolennicy i przeciwnicy takich decyzji. Przeciw jest lobby samochodowe, które oskarża brytyjski rząd o straty, na jakie naraża wszystkie firmy przygotowujące skok cywilizacyjny w postaci ogromnych haraczy, które płaciliby obywatele za samochody elektryczne. Samochody, których walor ekologiczny jest bardzo wątpliwy. Po pierwsze już ich produkcja zanieczyszcza środowisko. Po drugie korzystanie z nich jest niebezpieczne dla samych użytkowników. A kiedy już nastąpi wybuch silnika, strażacy są bezradni wobec płomieni, które buchają z auta bezradnie czekając na ich samoistne wypalenie.
Decyzję premiera Zjednoczonego Królestwa można odebrać nie tylko jako realistyczne stąpanie po Ziemi, ale także jako ukłon w stronę wyborców, którzy odwracają się od Konserwatystów i jak wskazują najnowsze sondaże w przyszłorocznych wyborach oddadzą swój głos na opozycyjną dziś Partię Pracy.
to tyle ode mnie…
Komentarze do wpisu (0)