Europejski świat po raz pierwszy od wieku już prawie całego doświadczył próby zamachu stanu. Ten poprzedni – przewrót majowy z 1926 roku się udał i wyniósł w Polsce do władzy Józefa Piłsudskiego. Ten ostatni, tego tygodniowy w Niemczech został zdławiony w zarodku, gdyż policja niemiecka już od czasu jakiegoś śledziła poczynania niemieckich spiskowców.
Powrotu do niemieckiego systemu z 1871 roku (tzw. II Rzeszą) nie będzie, a niemiecki książę Heinrich XIII Reuss – prowodyr całego zajścia, jak i 24 jego najbliższych współpracowników aresztowała niemiecka policja. Dochodzenie wciąż trwa i możliwe są dalsze działania śledczych, by sprawę zakończyć.
Wydarzenia w Niemczech pokazują wszak, iż są w świecie nam najbliższym zakusy, by systemy demokracji obalić. Z drugiej strony widzimy jak sprawne mogą być organa ścigania chroniąc tych, którzy w tym systemie za sznurki władzy pociągają.
Wielka Brytania przez chwil dosłownie parę ekscytowała się najnowszą produkcją Netflixa “Harry&Meghan”. Oczekiwania i podsycanie przedpremierowej atmosfery było duże. Ale jak to często bywa z dużej chmury spada mały deszcz. Brytyjskie tabloidy spodziewały się rewelacji tyczących się rodziny królewskiej i szczegółów, które mogłyby ją postawić w złym świetle.
Tymczasem pierwsze trzy odcinki serii pokazały dwoje bliskich sobie ludzi, którzy najzwyczajniej w świecie pokochali się i chcą tę miłość pielęgnować. Bez obecności wścibskiej prasy i fleszy reporterskich aparatów. A brytyjska rodzina królewska jak miewała tak miewa się dobrze. Pomimo ostatnich lekkich wstrząsów sejsmicznych na tle rasowym zapraszanych na dwór gości.
Tymczasem Polska prócz politycznych waśni futbolem w zeszłym tygodniu stała. Polska reprezentacja dała nam dużo satysfakcji wychodząc po raz pierwszy od 36 lat z fazy grupowej (choć dużo nie brakło, by tak się nie stało) mistrzostw świata i robiła wszystko, by pokonać obecnych posiadaczy tytułu.
Trochę niesmaku futbolowej zupie dała informacja o premii dla polskich piłkarzy obiecana przez polskiego premiera “na wypadek” jako takiego sukcesu (przypomina to wszak zamierzchłe już czasy przed rokiem 1989, kiedy to jedyna słuszna partia nagradzała sportowców za osiągane wyniki) oraz informacje o konflikcie na linii trener – kapitan drużyny (Czesław Michniewicz kontra Robert Lewandowski). Ten ostatni w udzielonym wywiadzie zaprzeczył tarciom i potwierdził, iż interesują go jedynie boiskowe potyczki.
Ku zaskoczeniu wielu nie sprawdziła się stara polska futbolowa prawda, iż na mistrzostwach świata Polacy na pierwszy swój mecz w grupie wychodzą z wielkimi nadziejami. W drugim meczu grają o wszystko a w trzecim bronią honoru reprezentacji. Dla mnie jako kibica Biało-Czerwoni grali dobrze, choć jak na futbolowego laika przystało mogę powiedzieć, że cała jedenastka na swoim polu stała.
Więcej w tym temacie ma do powiedzenia nasza radiowa redakcja sportowa (Darek Tokarski i Kacper Cichecki), do której z całą powagą was odsyłam.
to tyle ode mnie…
Komentarze do wpisu (0)